16.11.2013

Ulubieńcy z Bath & Body Works




Wejście amerykańskiej marki Bath & Body Works na polski rynek zbiegło się w czasie z początkami mojego zainteresowania świecami Yankee. Markę znałam już wcześniej  z amerykańskiego yt i o ich świecach i zapachach wiele dobrego słyszałam. Krótko po otwarciu sklepu w warszawskiej Galerii Mokotów musiałam sprawdzić jak to u nas wygląda. Wrażliwa na piękno kompozycji i wnętrz, weszłam i przepadłam...


Czy ktoś widział kiedyś bardziej urokliwe wnętrze handlowo-usługowe? Ja nie. 

Jednak nie od razu zdecydowałam się na zakupy, gdyż ceny b&bw wydały mi się kosmiczne. Porównywałam stosunek ceny do rozmiarów świec w porównaniu do yc i zdecydowałam się dalej inwestować w te drugie. Na polskim yt pojawiały się tymczasem kolejne pozytywne recenzje produktów i tak przy okazji promocji na duże świece zdecydowałam się na pierwszy zakup. Tak na próbę. No i próbuję tak do dziś rozszerzając moje zainteresowanie na kolejne grupy produktów :D

Oto moi ulubieńcy:

1. Świece Slatkin&Co




Jak pisałam w pierwszym poście, świece z B&BW to moim zdaniem absolutny hit! Tak intensywnych zapachów, rozchodzących się po domu dosłownie w kilka sekund po rozpaleniu trudno szukać gdzie indziej. Wybór zapachów jest ogromny, obecnie moja kolekcja to zapachy przedstawione na pierwszym zdjęciu. Moi ulubieńcy to Sweet Pea, Meet me in Tahiti i Japanese Cherry Blossom. Cena regularna to 89 zł za dużą świecę z trzema knotami (zdj. 1), 39 zł na średnią (zdj. 3) i 17.99 zł za małą. Mała jest naprawdę m-a-ł-a! Gdy zobaczyłam ją w sklepie po raz pierwszy myślałam, że to tealighty sprzedawane na sztuki... Ja świece kupuję tylko w promocjach łączonych 1+1, kup 1 - druga 50% lub na wyprzedażach.

2 Żele antybakteryjne PocketBac

To mój kolejny must have. Mam je w każdej torebce, w samochodzie, w łazience, w toaletce. Pachną obłędnie, jeszcze na długo po aplikacji, mają miłe dla oka i funkcjonalne opakowania, a skład jak na żel antybakteryjny jest wart zainteresowania. Oprócz wody i alkoholu produkt zawiera m.in. ekstrakt z oliwki, miodu, wyciąg palmowy, kokosowy, wyciągi owocowe. Jak na razie żaden mi rąk nie wysuszył jak bywało w przypadku innych odkażaczy. Żele na początku wydawały mi się nieekonomiczne bo 29 ml produktu w cenie regularniej 7,99 zł to sporo więcej niż ceny konkurencyjnych żeli, ale ja kupuję je tylko w promocji 4+2 gratis. Nie wiem jak jest z tą promocją, bo kiedy bym nie była w sklepie to akurat trwa. Zapewne ta jednostkowa wysoka cena regularna to chwyt marketingowy, ale nie wnikam. Jeśli chodzi o b&bw jestem nieobiektywna ;)

3. Mgiełki zapachowe Signature Collection

Moje ostatnie odkrycie. Zapachów do ciała mam wiele i długo opierałam się tym kultowym mgiełkom. Do czasu aż w październiku tego roku marka obchodziła pierwsze urodziny w Polsce i wprowadziła popularną w USA promocję 2+2 na cały asortyment. Zdecydowałam się na małe wersje podróżne (19,99 za 88 ml), gdyż zapachy szybko mi się nudzą, a wersje standardowe to wydatek 69 zł za 236 ml. Cenę dużej mgiełki sprawdziłam na oficjalnym profilu na fb, ale wydaje mi się, że w sklepie widziałam je za 59 zł w cenie regularnej. Słyszałam jednak pogłoski o planowanych podwyżkach, więc jak dla mnie wersja z oficjalnego źródła jest wiążąca. Preferuję zapachy słodkie, moi ulubieńcy to Twilight Woods, Be Enchanted i nowy Amber Blush. 

4. Wkłady do zapachu elektrycznego Wallflowers



Wkłady to rozszerzenie mojej fascynacji świecami. Koszt samej wtyczki do kontaktu to jednorazowy wydatek 25 zł, a wybierać można spośród kilkunastu kolorów. Co ważne, a do czego jesteśmy zazwyczaj przyzwyczajeni w tego typu produktach, we wtyczkach z B&BW nie można regulować intensywności zapachu. Cena regularna pojedynczego wkładu zapachowego to 19.99 zł. Dużo! Swoje wkłady kupiłam na lipcowej wyprzedaży za...5 zł sztuka. Kupiłam wówczas 12 szt. - zapas na pół roku. Pierwszym zapachem, który wypróbowałam był First Bloom. Piękny, kwiatowo-owocowy, wiosenno-letni zapach. Starczył na miesiąc. Właśnie wykończyłam klasyczny, "luksusowy"  zapach z serii White Barn Home no 3, Renew & Refresh. Zapach intensywny, niczym perfumy, lecz znudził mi się szybko. I jak to często bywa w takich przypadkach, okazał się być wyjątkowo wydajny. W formie płynnej był ok. 7 tygodni, teraz wkład jest pusty, ale nasączona końcówka nadal wypełnia dom zapachem.


To już wszystkie produkty sprawdzone przeze mnie. Gdy tylko nadarzy się okazja wypróbuję mydła w płynie i  zapachy (nie tylko)samochodowe Scentportable. 




A czy Wy mieliście już okazję poznać ulubione zapachy Ameryki? Pozdrawiam!





2 komentarze:

  1. Milion razy wybieram się do tego sklepu i jakoś mi nie po drodze :] ale wygląda bardzo ciekawie :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie zdecydowanie ceny za wysokie w stosunku do polskich zarobków, choć fakt, czasem mam ochotę coś przygarnąć :) ale zawsze tylko w promocji :D

    OdpowiedzUsuń