Witajcie w Nowym Roku!
Tak więc postanowiłam polubić się z kuchnią. Plan ten mam od kiedy wyszłam za mąż, ale chyba nigdy nie byłam tak blisko realizacji tego zamierzenia jak w tym roku.
W tym roku na Święta zostaliśmy obdarowani urządzeniem, które zaintrygowało mnie na tyle, że od kilkunastu dni przeglądam przepisy i poznaję jego możliwości. Jest to Multicooker Philips. Po prostu multiwar - urządzenie wielofunkcyjne, które zastępuje garnki, patelnię, piekarnik i parowar.
Wraz z multicookerem otrzymujemy tackę do gotowania na parze, miarkę z podziałką do produktów sypkich, chochlę, łopatkę do mieszania, dwie rękawice silikonowe i książeczkę z przepisami na 25 dań m.in. na duszoną cielęcinę, bigos, barszcz ukraiński, , gołąbki, dżem, ciasto czekoladowo-orzechowe czy domowej roboty jogurt. Przepisów w książce nie jest wiele, dodatkowe znalazłam na oficjalnym profilu firmy na YouTube. Ponadto, na stronie internetowej producenta znajduje się książeczka w formacie pdf w większości z innymi propozycjami dań niż te dołączone do zestawu. Liczę też, że z czasem rozwinie się internetowa społeczność użytkowników multicookera i inne wypróbowane przepisy będą pojawiały się na forach internetowych tak jak to ma miejsce w przypadku urządzenia, o którym marzę - Thermomix TM 31.
Na święta obiecałam sobie właśnie Thermomixa. Od 5 miesięcy szukałam na niego miejsca w kuchni, przeglądałam przepisy, zbierałam się na zamówienie prezentacji w domu i zbierałam na niego środki. I tu pojawiła się pierwsza przeszkoda. Cena. 4200 zł. O ile sumę tę w końcu uzbieram, o tyle nie przeskoczę pewnej z punktu widzenia mojej kuchni wysokiej przeszkody. Otóż nie mam piekarnika, a Thermomix nie posiada funkcji pieczenia. Uwielbiam takie cudeńka i ten też znajdzie się kiedyś w moim posiadaniu, ale póki co musiałam zejść na ziemię i szukać dalej.
I tak znalazłam mojego nowego ulubieńca. Dwa niedostatki Thermomixa okazały się dwiema decydującymi o zakupie zaletami Multicookera. Cena - ok 500 zł, funkcje: gotowanie, duszenie, smażenie, podgrzewanie, utrzymywanie ciepła, gotowanie na parze i pieczenie.
Samo urządzenie okazało się mniejsze niż myślałam i bardzo lekkie. Wyposażone jest w rączkę umożliwiającą łatwe przenoszenie. Wizualnie przypomina wypiekacz do chleba. Oklejony jest dwiema naklejkami, które od razu, bez najmniejszego problemu usunęłam. Zawsze zwracam na to uwagę, gdyż nic mnie bardziej nie denerwuje jak nowa rzecz oszpecona pozostałością po naklejce lub ubrudzona klejem. (Tak na marginesie, prym w tego typu atrakcjach wiedzie moja ulubiona IKEA. Ich pomysłowość co do umiejscowienia i rozmiaru naklejki oraz skuteczność kleju niejednokrotnie wyprowadziła mnie z równowagi). Tak więc wizualnie nie jest źle.
Wszystkie programy na panelu sterowania opisane są po angielsku, ale samo menu jest raczej intuicyjne. Główna misa jest bardzo schludnie wykonana i pojemna - 5 litrów to mniej więcej 5-6 porcji w zależności od apetytu ;) Misę i wszystkie części ruchome można myć w zmywarce. Podczas gotowania urządzenie pracuje w zasadzie bezgłośnie, a jego obudowa nie nagrzewa się. Trzeba jednak uważać podczas otwierania pokrywy, gdyż łatwo o poparzenie parą. Wydaje mi się, że w przypadku przygotowywania dań bez zamykania pokrywy np. podczas smażenia nie obędzie się bez konieczności przeniesienia sprzętu pod okap. Kusi mnie zresztą, żeby przenosić je również podczas każdorazowego otwierania pokrywy (nie lubię pachnieć gotowaniem), ale konieczność odłączania zasilania w przypadku niektórych programów wyklucza tę ewentualność.
Uwielbiam multitasking. Poczucie, że w tym samym czasie mogę gotować, prać i sprzątać bardzo mnie cieszy, gdyż cenię sobie swój czas wolny a sama z natury nie zostałam obdarzona podzielnością uwagi. Podoba mi się funkcja automatycznego przechodzenia w stan utrzymywania ciepła potrawy po zakończonym programie i ogólna łatwość a co za tym idzie przyjemność przyrządzania dań bez obaw o wykipienie, rozgotowanie. Nigdy nie wierzyłam, że to powiem, ale gotowanie chyba potrafi być frajdą.
Do moich wyczynów kucharskich mogę na razie zaliczyć tylko pulpety, makarony z sosami i łososiem, warzywa na parze, ale wychodzą wyśmienite i tą funkcja jestem zachwycona. Mam też za sobą pierwsze podejścia do pieczenia ciasta (jabłecznik z migdałami) i tu rozczarowanie. Duże. Po pierwsze, misa jest głęboka i wyjęcie ciasta w jednym kawałku to wyczyn. Po drugie, ciasto nie wyrosło i spód się przypalił... O ile mogę zrozumieć, że może coś pokręciłam w proporcjach składników, o tyle przypalenie jest zaprzeczeniem zapewnień producenta. Tak liczyłam na tę funkcję. Dałam szansę pieczeniu raz jeszcze. To samo ciasto. Tym razem wyjęłam je bez problemu, wyrosło, ale spód znów się przypalił! Ustawienia czasu i temperatury wedle książki. No nie wiem...
Do moich wyczynów kucharskich mogę na razie zaliczyć tylko pulpety, makarony z sosami i łososiem, warzywa na parze, ale wychodzą wyśmienite i tą funkcja jestem zachwycona. Mam też za sobą pierwsze podejścia do pieczenia ciasta (jabłecznik z migdałami) i tu rozczarowanie. Duże. Po pierwsze, misa jest głęboka i wyjęcie ciasta w jednym kawałku to wyczyn. Po drugie, ciasto nie wyrosło i spód się przypalił... O ile mogę zrozumieć, że może coś pokręciłam w proporcjach składników, o tyle przypalenie jest zaprzeczeniem zapewnień producenta. Tak liczyłam na tę funkcję. Dałam szansę pieczeniu raz jeszcze. To samo ciasto. Tym razem wyjęłam je bez problemu, wyrosło, ale spód znów się przypalił! Ustawienia czasu i temperatury wedle książki. No nie wiem...
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że omawiane przeze mnie urządzenie nie jest zamiennikiem kultowego TM. Przede wszystkim Thermomix to kombajn o właściwościach głównie siekająco-ubijająco-mieszających. Przy okazji gotuje zupy czy na parze. Multicooker odwrotnie. To tylko i wyłącznie multiwar. Ale wydaje mi się, że za frakcję ceny TM jest więcej niż wart uwagi. Blender czy mikser dopełni dzieła. Kupując go tuż przed świętami załapaliśmy się na promocję 60 dni - satysfakcja gwarantowana albo zwrot pieniędzy oraz zdecydowaliśmy się na przedłużenie podstawowej dwuletniej gwarancji o dodatkowy rok. Ponadto otrzymaliśmy kosz produktów Krakowski Kredens. Ja ze swojego pomocnika jestem zadowolona tak na 75%. Nadal będę go sprawdzać i szybko się nie dam zniechęcić. Po raz pierwszy myślę bez rozdrażnienia o dzisiejszym obiedzie, ale po deser nadal muszę wybrać się do cukierni.
Super napisane. Musze tu zaglądać częściej.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńNapełnij swoje życie działaniem Nie czekaj, aż się wydarzy Spraw, aby się wydarzyło. Stwórz swoją własną przyszłość. Stwórz swoją własną nadzieję. Stwórz swoją własną miłość. I bez względu na twoje przekonania, Możemy napotkać wiele porażek, ale nie możemy zostać pokonani Albo znajdę sposób, albo go stworzę, to były słowa, które pozwalały mi iść dalej, gdy mój mąż został mi zabrany przez 3 lata, dopóki nie poznałam PEACEFUL HOME SOLUTION, który obiecał pomóc mi odzyskać radość i szczęście w ciągu 48 godzin i jestem mu wdzięczna, że się nie zawiodłam, dotrzymał słowa i dziś żyję szczęśliwie z moim mężem. Skontaktuj się z tym wielkim duchowym lekarzem pod adresem ( peacefulhome1960@zohomail.com ) lub WhatsApp na: ( +2348104102662 ). To doświadczenie zmieniające życie